::BIOTECHNOLOGIA::

Michele

A tak wracając do tego co było w średniaku, to mogę Ci przynieść program nauczania (jak go gdzieś w mych rupieciach znajdę) Zapewnie nie znajdziesz tam żadnego omówienia specyfikacji orbitali, to to nie było potrzebne w szkole średniej. Ja z chemi też byłem dobry i nie mam też braków, bo zrobiliśmy to co program zakładam + z chemi organicznej pare rzeczy.

migothka

buahahaha... mike Ty o chemii nie masz zielonego pojecia, a orbitale sa w programie; pomagam dziewczynie w przygotowaniach do matury, wiec sie orientuje Razz

Michele

Nie mam ochoty z Tobą gadać. To nie ma sensu.
Do drugiej wypowiedzi: warto też słuchać niż mówić.

Misia

ja tam chemię w liceum rozszerzoną miałam.
tylko nie wiem na ile jest to moja wina że momentów dipolowych nie mieliśmy tak samo jak tego całego kosmicznego nazewnictwa oraz jeszcze kilkunastu rzeczy o których ja się dowiedzialam -o zgrozo- dopiero na kartkówkach.
więc proszę tu nie zwalać tego, że czegoś nie umiem tylko i wyłącznie na moją niekompetencję. jak się mam niby uczyć czegoś o czym nawet nie wiem że istnieje? Rolling Eyes

migothka

ja nie wiem o milionach rzeczy, ktore istnieja a jakos zdaje sobie z tego sprawe Razz

chyba kazdy ma dostep do programu liceum i z pewnoscia momenty dipolowe i takie nazewnictwo w nim jest (moze tylko kompleksy nie dotycza poziomu ogolnego); poza tym uwazasz ze to normalne, spedzic tu kilka miesiecy i nadal uwazac, ze to trudne rzeczy? i wlasciwie co konkretnie bylo kosmiczne?

Misia

pisząc kosmiczne mam na myśli po prostu śmieszne...

nie wiem jak innych ale mnie nazwa "tetrafluoroboran butyloetyloheskylometyloamoniowy" bawi :>

i też sobie zdaję sprawę że nie wiem o milionach rzeczy. problem w tym że nie wiem co to za rzeczy Rolling Eyes

i to że spędziłam tu kilka miesięcy nie znaczy że coś się nagle stanie dla mnie łatwe. mogę się najwyżej do tego przyzwyczaić

masz racje. CHYBA każdy ma dostęp do programu nauczania

gehenna

Misia : jesli ktos chce znalesc program nauczania - to znajdzie. Google wiedza wszystko ;P

Mati

Wydaje mi się tylko dziwne na cholere ktoś miałby go szukac...

adalgrim

mig: ja muszę poprzeć mike'a. Ja nie mogę narzekać na poziom chemii w moim liceum, bo na prawdę musiałem przysiąść, żeby się nauczyć i był to jeden z nielicznych przedmiotów z którego się na dobrą sprawę uczyłem Wink

Nie zdawałem jednak chemii, bo wiedziałem, że to nie ma sensu.

A jaki jest poziom na studiach? Z całą pewnością wyższy niż w liceum. O niektórych rzeczach słyszę pierwszy raz i nie mów o otwieraniu pierwszej lepszej książki, bo ja mam ich w domu z 7 Wink

+ pare zbiorów zadań + jakieś repetytoria [dobrze jest mieć świetne kontakty z biotechnologią USia i Farmacją Razz

]... i czasami jest to za mało, żeby znaleźć potrzebne informacje. Nawet w necie nie ma wszystkiego...

Mike natomiast co do reakcji redoks - te przykłady faktycznie nie należały do łatwych, ale dało się je zrobić - skoro ja zrobiłem Razz

A jutro się okaże czy chociaż zrobiłem je dobrze Razz

Moim zdaniem najgorsze były momenty dipolowe.. nazwy łatwe.. żałuję, że byłem leniwy i nie chciało mi się ich powtarzać. Gdybym powtórzył, mógłbym mieć mocną czwórę.. a tak modlę się o zaliczenie Wink

migothka

ada:P a jakie to ksiazki?? nie chodzi o ilosc ksiazek, repetyroria sie nadaja do podstawowki (teraz ponoc gimnazium), ja zdecydowanie polecam Chemie Ogolna i Chemie Fizyczna Atkinsa; i prosze sie nie sugerowac objetoscia - to naprawde swietne ksiazki Smile

Michele

Mi odpowiada skrypt z Inżynierii, jednak szybko jego zawartość się skończyła.

BTW> Nie zawsze gruba książka jest świetna, np Mistrz i Małgorzata, Lalka, Dziady, jakoś dla mnie nie są do strawienia. Natomiast Dostojewski, Żeromski i inni (mimo iż to też grube książki) to mają w sobie to coś, co jest książce potrzebne. Bywało tak, że cienka książka więcej wniosła niż rok 1986, który był dla mnie nudny. Natomiast było i odwrotnie, że cienka książka była niczym w stosunku do tych moich bestcererów.

Migothko, czy Atkinsa czyta sie tak jak np. Ludzi bezdomnych - szybko świetnie i w 5dni? Very Happy

migothka

Atkins jest wielka ksiazka, ale napisana bardzo przystepnie, taka chemia fizyczna (i ogolna) do poduchy; jest bardzo duzo waznych rzeczy, ktore przydaja sie przez cale studia na wielu przemdiotach Smile

hAdrianTheMad

Ravic

Migothka dobrze gada, Atkins niejednemu już żywot uratował. I na dokładkę świetnie się go czyta (chociaż parę podręczników czytało mi się lepiej).

btw, adalgrim chciałeś poweidzieć rok 1984? Razz

[/quote]

Prout

a ja go na oczy nie widzialem i tez jest dobrze;)